czwartek, 30 sierpnia 2012

14. I co teraz zrobisz Emilka ?

Zasnęliśmy tak obydwoje...

Gdy rano się obudził Justina nie było już obok mnie. Zajrzałam w telefon, może napisał mi smsa, no ale nic nie dostałam. Ubrałam się, umyłam zęby i włosy. Później zeszłam na dół, do kuchni.
Na bufecie leżała kartka, na której pisało:

" Kochanie, przepraszam Cię, 
ale Scooter zadzwonił i musiałem jechać do Niego i obgadać sprawy
 związane z trasą koncertową. Jak wrócę to Ci to wynagrodzę
                                             Justin ♥ "

Odłożyłam kartkę na miejsce, usiadłam na krześle i wtedy sobie uświadomiłam, że jest 20 sierpnia i niedługo zaczyna się szkoła, Justin będzie najprawdopodobniej w trasie koncertowej, a moi rodzice będą nalegali żebym wróciła do Polski bo przecież muszę szkołę skończyć. Nie wiem jak to będzie. Domyślam się tylko, że nie będzie za kolorowo.
Dzwonek do drzwi...

-Kogo niesie tak rano - powiedziałam sama do siebie, później spoglądając na zegarek...nie było już tak rano, była godzina 1 po południu.

Wstałam, otworzyłam drzwi. Zobaczyłam tam dziewczynę. Tak na oko 20 lat, ciemne włosy, wysoka, szczupła...nie to co ja. Jednym słowem atrakcyjna.

-Hej, jest Justin ? - zapytała.
-Nieee, Ty jesteś Demi Lovato ? !
-Tak,a Ty pewnie jeste...
-Aaaaaaaaaaaa - przerwałam Demi - O boże, przepraszam, wejdź - zaprosiłam Ją do środka.

Byłam w szoku, no ale powinnam wiedzieć, że Juss tylko w takim towarzystwie się obraca...

-Ja jestem....
-Emilka - dokończyła Demi - Justin dużo, na prawdę duuużo mi o Tobie mówił.
-Heh, jak to On - zaśmiałam sie głupio - a Justina nie ma, jest gdzieś tam na spotkaniu ze Scooterem...
-Acha...Mmmm, mogę się napić ? Strasznie mi w gardle zaschło.
-No jasne...Może być sok ?

Demi pokiwała głową, że tak.
Nalałam soku do szklanki podając później ją do Demi.
Do domu wszedł Justin, podszedł do mnie.

-No hej Kocie - powiedział i dał mi buzi.

Po czym podszedł do Demi przywitał się z nią, dając jej coś do ręki mówiąc:

-Najlepszego staruszko
-Eeej ! Nie śmiej się bo też będziesz taki stary jak ja ! Dzięki ; *
-A Kochanie, za jakieś 10-15 minut jedziemy do Rafała, więc się uszykuj jak jeszcze nie jesteś gotowa - poinformował mnie chłopak.
-A Ty Demi co chciałaś ? Bo zjawiając się tu popsułaś niespodziankę, no ale co tam nie ? - pow. Justin
-A tak chciałam pogadać, poużalać się nad sobą i takie tam - odp.
-Deeemi, znowu zaczynasz temat, który zresztą nie jest prawdą i którego nie lubię.

Demi spuściła głowę, Justin usiadł obok przyjaciółki, objął ją i zaczął:

-Demi, posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę się powtarzał...

Poszłam na górę, bo w końcu nie moja sprawa o czym będą rozmawiać.
Wejdę sobie na FB i TT bo dość dawno mnie tam nie było. Najpierw weszłam na FB, miałam 154 zaproszenia do znajomych, 15 wiadomości i aż 1020 powiadomień. 
Zaakceptowałam zaproszenia, później zabrałam się za czytanie wiadomości, dwie pierwsze były od znajomych z klasy, a reszta od chłopaków, którzy się na mnie uwzięli...
Czytam jedną z nich:

"Jak tam Ci się z tym pedałem żyję ?
Nie zdradził Cię jeszcze ze swoimi kumplami ? "

Drugą...

"Dziwie Ci się, że z nim jesteś, myślałem, że lubisz mężczyzn,
a nie dziewczynki, lesbijeczko. No ale wiesz ja lubię lesbiji,
to jak coś to możemy się umówić na co nie co"

Trzecią...

"No siema dziwko. Zrobiłabyś mi loda, za darmo ?
Bo ja bardzo chętny jestem jeszcze na dodatkowy bonus,
zerżnięcie takiej suki, jaką jesteś ! "

Zrzuciłam laptopa z nóg, założyłam buty, zbiegłam po schodach i wybiegłam z domu, a za mną Justin.
Biegłam przed siebie, z dala od wszelkiej cywilizacji. 
Miałam dość !
Nikt nigdy nie zrozumie, że zostałam skrzywdzona i wykorzystana !

-Emilka ! Stój ! - krzyczał Justin

Nie zwracałam na Niego uwagi. Nagle chłopak złapał mnie za rękę przy czym nie zatrzymał.

-Skarbie, co się stało ? - zapytał
-Gówno Cię to obchodzi ! Ty pewnie też mnie wykorzystałeś jak reszta ! Myliłeś się, nie jestem dziwką, którą możesz sobie przelatywać za każdym razem jak masz ochotę ! Ale nie Mój drogi ! Ja nie będę teraz taka głupia jak wcześniej ! - wrzeszczałam na chłopaka...
-Ale Emilka ...
-Zamknij się ! Zostaw mnie !

Wyrwałam się Justinowi i pobiegłam do domu dziadków.
Wbiegłam do domu, a później do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
Usiadłam na podłodze i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Dziadek wszedł do pokoju.

-Emilko, co się stało ? Czy to ten chłopak Cie skrzywdził ? - zapytał.
-Nie ważne, zostaw mnie w spokoju, proszę - odp. zapłakana
-Kochanie, nie płacz będzie dobrze - powiedział dziadek wychodząc z pokoju.
-Nic kurwa nie będzie dobrze, już nigdy ! NIGDY ! - powiedziałam sama do siebie.

Po chwili do pokoju wpadł Bartek z Olą.

-Boże Emi, co się stało ? - zapytał Bartek
-Nic serio, nic takiego - odp. - Kurna, w sumie to się stało ! Jestem pewna, że Justin był ze mną tylko dlatego, że wiedział, że będzie mógł mnie wykorzystywać i robić ze mną co chcę !

Ola mnie przytuliła i pocałowała w polik.

-I co teraz zrobisz Emilka ? - zapytała

Westchnęłam i powiedziałam zdecydowanie...

-Wracam do Polski. Jak najszybciej !

________________________________
No i jest 14 Moi Kochani ! ♥
Dzięki, że jesteście ze mną !
No to teraz podbijamy stawkę ; p
8 komentarzy i będzie nowe NN ^ ^
Więc Go, Go, Go !
Nie ma na co czekać ♥

piątek, 24 sierpnia 2012

13. Zasnęliśmy tak obydwoje...

Poszłam z Justinem na górę. Pomagał mi się spakować...

Gdy się spakowałam była godzina 6.30 pm. Zeszliśmy na dół, pożegnaliśmy się z dziadkami i wyszliśmy z domu.
-Kochanie, daj tą walizkę - pow. Justin.
-Dobra, już. Będę niosła - odp.
Chłopak wyrwał mi walizkę z ręki i powiedział:
-Nie będziesz tachała tak ciężkich rzeczy.
-Tsaaa - odp.
Po paru minutach byliśmy u Justina...
Chłopak znów wyrywał się żeby nieść mi walizkę. No spoko. Jak chce mieć chory kręgosłup to już Jego problem, bo ja się już przyzwyczaiłam do ciężarów moich bagaży. Weszliśmy do domu, Justin zaniósł walizkę na górę, a gdy zszedł to zapytałam Go:
-A może chciałbyś dzisiaj spać ze mną ?
-Chciałbym, ale nie mogę - odp.
-Dlaczego ? !
-Bo byś mnie za bardzo kusiła - pow. chłopak zagryzając wargę.
-Emm, taa...A tak serio ?
-No przecież Ci powiedziałem. No i jeszcze nie chcę, bo wiesz, Twoi dziadkowie...
-Ehem, a widzisz tu gdzieś moich dziadków ? - zapytałam sarkastycznie.
-No nie, ale ja słowa próbuje dotrzymywać Skarbie, więc wybacz, ale nie - odp Justin.
-No, ale przecież się nie dowiedzą - pow. do Justina, który było widać, że jest już wkurzony, że mu wiercę dziurę w brzuchu...
-Oj no, Emilka. Nie rozumiesz. Dałem słowo Twoim dziadkom i nie mogę no ! - powiedział podniesionym tonem chłopak.
-Nie krzycz na mnie ! - wrzasnęłam.
-Nawet nie zacząłem ! - odwrzasnął Justin
-Właśnie widzę !
Powiedziałam to i wbiegłam na górę, do pokoju Justina i zamknęłam z hukiem drzwi.
Po chwili poszłam się umyć, wyszłam z łazienki na chwilę, żeby wziąć piżamę.
Zaglądam do walizki, a tam jej nie ma...
A tam ! Pożyczę sobie od Justina jakieś bokserki i koszulkę.
Zaczęłam szperać po szufladzie z bokserkami. Nie oszukujmy się, szukałam najładniejszych.
Znalazłam te sławne fioletowe bokserki. Gdy wyciągnęłam je dość energicznie moim oczom ukazały się prezerwatywy...
Eeee...nie wiem po co mu one jak się tak wzbrania od seksu i w ogóle. No, ale zostawie tam gdzie były, bo w końcu nie moje, nie ruszam.
Później poszukałam jakiejś koszulki, tym razem wzięłam jakaś pierwszą lepszą z brzegu. Ubrałam się.
Co prawda koszulka wisiała na mnie jak na miotle, a bokserki w kroku były dużo za duże, no ale co tam.
Spojrzałam na telefon, była godzina 8.50pm. Zachciało mi się strasznie jeść i pić, no więc musiałam zejść na dół, gdzie był Justin. Zeszłam po cichu po schodach, wychyliłam głowę. Justin oglądał telewizję. Przeszłam cicho przez salon do kuchni...
Otworzyłam lodówkę, a tam co ? !
Pingwiny ! Nic, absolutnie nic. Oprócz jakiś napojów.. Wzięłam cole, jakiś kubek. Nalałam do kubka. Cole wzięłam w rękę, tak jak kubek, przeszłam do salonu. Stanęłam na przeciwko Justina, tak, że zasłaniałam mu telewizor.
-Justin, jestem głodna, a w lodówce nie ma nic - poinformowałam Go.
-Ehem...I co teraz ? Pójdziesz głodna spać? - pow. Justin
-Nieee....jeżeli coś zamówimy - pow. z uśmieszkiem
-Heh, no okej. Co chcesz? - zapytał
-Sałatke z owocami morza - odp
-Emm...No dobra, ja sobie wezmę tortillę. - pow. sam do siebie chłopak
Justin wybrał numer i zamówił to co chcieliśmy. Po 20 minutach przyszedł facet z zamówieniem. Zleciałam na dół po swoje, podziękowałam Justinowi dając mu buzi w policzek, po czym wróciłam do siebie.
Zjadłam sałatkę, zostawiłam kubełek na ziemi i poszłam spać...
Obudził mnie w nocy czyjś uścisk...
-Justin ? - zapytałam zaspana.
-Tak Kotku, śpij - odp.
-Co Ci się stało, że przyszedłeś ?
-Nic - odpowiedział
-Tak to byś nie przyszedł - powiedziałam
-Zasnąć nie mogłem.
Odwróciłam się twarzą do Justina.
-Dlaczego ? - zapytałam
-Głowa i brzuch mnie boli - odp. mi chłopak
-Ojj. Biedaczku - powiedziałam
I przytuliłam się do klatki chłopaka. On pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Działasz cuda, nic nie boli - pow. Juss
-I pewnie wcale nie bolało - odpowiedziałam sobie.
A Przystojniak pokiwał głową, że dobrze myślę.
-Ale i tak Cie Kocham nad życie - powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja też tylko, że bardziej...
-Nie prawda, bo ja - zaczęliśmy się przekomarzać.
Po chwili Justin przytulił mnie tak mocno, całym ciałem, że poczułam Jego, no wiecie...przyrodzenie...Chłopak nie puszczał...
-Justin nie mogę oddychać - skłamałam, no bo przecież nie powiem mu, że czuje Jerrego i ma się odsunąć.
Justin odsunął się trochę, położył rękę na moim brzuchu i zaczął jeździć po nim palcami co mnie bardzo drażniło bo mam gilgotki i gruby brzuch...
-Justin, łaskoczesz - poinformowałam, chłopaka, który wcale nie miał zamiaru zaprzestać.
Więc odwróciłam się, wskoczyłam na chłopaka i zaczęłam próbować Go łaskotać, co mi się nie udało bo Justin był szybszy. Po chwili przestał, a ja położyłam się mu na klatce. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Poczułam ręce Justina na swoich pośladkach i poruszające się w górę i dół biodra.
-Kochanie chcesz tego? - zapytał chłopak
-Mhm - odp.
Chłopak zsunął bokserki, które miałam na sobie. Następnie koszulkę, którą rzucił na podłogę. Zeszłam niżej i zaczęłam zdejmować bokserki Justina.
Wzięłam Jego " sprzęt " do buzi i zaczęłam robić mu dobrze. W pokoju było słychać tylko ciche jęki chłopaka. Po chwili zamieniliśmy się rolami.
Chłopak rozszerzył moje nogi i zaczął działać cuda swoim językiem. Jęczałam jak opętana. Pewnie sąsiedzi mnie słyszeli, ale co tam.
Gdy Justin wszedł we mnie, cicho zajęczałam. Chłopak poruszał delikatnie biodrami i pojękiwał cicho.
Justin oparł się rękoma koło mojej głowy, schylił się i zaczął całować mnie po szyi, a później wpił się mocno w moje usta. Justin po chwili zrobił szybki i mocny ruch biodrami. Stęknęliśmy razem głośno, co oznaczało, że doszliśmy. Chłopak położył się obok, a ja na Jego ciepłej i spoconej klatce.
Zasnęliśmy tak obydwoje....

____________________________________
Przepraszam, że tak długo, ale miałem problem,
Mam i chyba będę miał, takie życie...
Będę się starał dodawać jak najszybciej się tylko da...
Ale minimum 5 komentarzy ^ ^ no więc do dzieła ! !
Próbuje pisać rozdziały o takiej samej długości
Żeby nie były za krótkie ; )
Komentować i polecać ! ; * ♥

czwartek, 2 sierpnia 2012

12. Myślę tym, a nie tym....

...Emilka, zrobiłem to bo żałuję, że, że... że to nie ja tylko...

Justin jest z Tobą...
Emilko zakochałem się w Tobie odkąd Cię zobaczyłem po raz pierwszy i kocham do tej pory, a nie prosiłem Cię o chodzenie bo wiem, że byś się nie zgodziła...Spiknąłem Cię z Justinem tylko dlatego, bo wiedziałem, że z Nim będziesz najszczęśliwszą kobieta na ziemi - odp. mi Rafał...
Odgarnęłam włosy za ucho i pow:
-Słuchaj. Nie wiem co mam Ci odpowiedzieć. A poza tym to skąd byłeś taki pewny, że się nie zgodzę z Tobą chodzić, co ? Podobasz mi sie - podsumowałam.
Posiedzieliśmy jeszcze z 5 minut sami i pogadaliśmy o mnie...i o Rafale...
Po chwili do sali wszedł Justin.
-A Wy się już nagadaliście ? - zapytał.
-Tak...- odpowiedziałam.
-Myszko, musimy pogadać - pow. bardzo poważnie Justin.
-O czym ? - zapytałam przestraszona.
-Ale nie tu, i nie teraz. Pogadamy w domu, na spokojnie - oznajmił mi chłopak.
-Emm...No dobrze, dobrze.
Odp. chłopakowi po czym wyszłam do toalety...

                                 **** oczami Rafała ****

Z jednej strony było mi lżej, że Emilka o tym wie, ale z drugiej strony jest mi cholernie głupio, że okłamuje Justina....
Powiedzieć ? Nie powiedzieć ? Powiedzieć ? Nie powiedzieć ?
Cholera !
Nie mogę ! Jak się dowie z nich związkiem będzie źle, a ze mną tym bardziej...
-Stary, jak się czujesz ? - przerwał mój monolog Justin.
-A Ty, jakbyś się czuł gdybyś sam siebie wrzucił do maszynki do mielenia ? - zażartowałem....
-Czyli źle... - odp. sam sobie Justin.
-Nie...no jakoś żyję. Justin, mam do Ciebie prośbę... - powiedziałem...
-No dawaj. Dla Ciebie wszystko ! - odp. Justin.
-Mam ochotę zapalić...Mógłbyś mi...
-Nie ! ! - przerwał mi kuzyn.
-No weź ! ! ! Powiedziałeś, że dla mnie zrobisz wszystko ! - wypomniałem chłopakowi.
-Ale nie będziesz palił ! Stary, proszę Cie, Ty ledwo oddychasz !
-No proszę Cie Justin !
-Nie ma mowy ! ! - wrzasnął Justin.
A do sali weszła Emilka i Bartek...
-Na co nie ma mowy ? - zapytała Emilka.
-Na nic ! - odpowiedziałem odwracając głowe i udając, że się fochnąłem.
-Co mu ? - zapytała Emilka Justina.
-Wiesz na jaki cudowny pomysł wpadł Nasz Kochany Rafałek ...
-Jaki ?
I teraz zacząłem udawać, że jest mi duszno...
Zacząłem kasłać...
Temat się urwał. Justin z Emilką podlecieli do mnie i podnieśli mnie...
-To ja idę po lekarza ! - pow. Bartek wybiegając z sali...
Emm...chyba troszeczkę przesadziłem z tym udawaniem xd
Więc przestałem...
Zakochańce położyli mnie z powrotem i usiedli na swoje miejsca...
Po chwili do sali wpadł Bartek z lekarzem...Obydwoje dyszeli...
-Już jest wszystko dobrze - pow. Emilka do lekarza.
Lekarz przewrócił oczami i wyszedł z sali...
-A Ty tego lekarza to ciągnąłeś za fraki ? - zażartował Justin..
-Emm...tak - odp. zdyszany Bartek.
I Jussowi zszedł uśmieszek z twarzy...
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać z jego miny...
Po prostu padliśmy < xd >
-To na czym to stanęło ? - zapytała Emi - a na pomyśle Rafała - przypomniała sobie.
Justin spojrzał na mnie, ja pokiwałem mu głową żeby nie mówił...Nie chcę żeby na mnie wszyscy wrzeszczeli.
Wystarczy już, że Justin to zrobił...
-O kurde...Już jest 4:40, boże, jak ten czas leci - pow. Bartek.
-A gdzieś Ci się spieszy ? - zap. Emilka.
-Tak, umówiłem się - odp.
-Ooo. - powiedzieliśmy wszyscy zdziwieni.
-No to idź. - powiedziałem.
Nie przepadałem za Jego towarzystwem...
-A gdzie Ola ? - zapytałem...
-Ola Cię interesuje, a Twoja mam już nie ?- zapytał Justin.
-Oj no, nie łap za słowka...To gdzie one są ?
-Wygnaliśmy je do domu...Całą noc nie spały - oznajmił Justin...
-Aha... - powiedziałem smutny ... ; //
Emilka i Justin posiedzieli jeszcze z 30 minut i pojechali do domu...

                                **** oczami Emilki ****

Wróciliśmy do domu...Justina...
-Emm...Misiu, ja mieszkam z dziadkami, a nie już z Tobą. - pow.
-No ale nie nocowałaś u mnie jeszcze, no i wiesz - pow. Justin puszczając do mnie oczko i uśmiechając się łobuzersko...
-To jedźmy jeszcze po ciuchy do dziadków - odpowiedziałam.
Chłopak wykręcił do domu dziadków.
W sumie nie mieszkaliśmy tak daleko od siebie....
Weszłam z Justinem do domu.
Dziadkowie wstali. Weszłam z chłopakiem do salonu...
-No więc, to jest mój chłopak Justin - przedstawiłam Go.
-Dzień dobry - pow. Justin podając rękę dziadkowi, a babcie całując w dłoń...
Babci się spodobał bo po przedstawieniu zaczęła się szeeeroko uśmiechać...
A dziadek, jak to dziadek, zero emocji -.- ...
-Babciu... ja po ciuchy przyszłam, bo idę nocować u Justina - pow.
-A to tutaj nie możesz ? - zapytał dziadek.
-Dziadku ! Nie bądź taki. No przecież nic mi sie nie stanie - pow. prosząco.
-Nie ma mowy. Jedna noc z tym młodym kawalerem Ci wystarczy - pow. stanowczo dziadek.
-No ale...
-Emilko, idź po ciuchy - przerwał mi Justin
-Panie dziadku, o ile mogę tak mówić. Emilka i ja śpimy na osobnych łóżkach, korzystamy z innych łazienek, nawet na innych piętrach...- zaczął tłumaczyć Justin, co słyszałam bo podsłuchiwałam na schodach...
-Ale mi nie o to chodzi Mój Drogi - odp. Mu dziadek.
-Jeżeli Panu chodzi o to o czym właśnie myśle to ja jeszcze nie planuję mieć dzieci. Owszem Kocham Emilkę, ale nie chcę jej skrzywdzić robiąc jej dziecko i ją zostawiając...Myślę tym, a nie tym - pow. Justin pierw łapiąc sie za głowe, a później za kroczę...
Dziadek spojrzał na babcie....
-No Mój Drogi, sądzę, że możemy Ci zaufać, ale pamiętaj, ani waż mi się Jej zranić, bo jeżeli to zrobisz to będzie z Tobą krucho...- pow. dziadek ściskając rękę Justina.
-Taaak ! - krzyknęłam i rzuciłam się swojemu chłopakowi na szyję.
-Osz Ty ! Podsłuchiwałaś ? Ciuś, ciuś - pow Justin grożąc mi palcem.
-Emilko, idź się pakować bo sie jeszcze rozmyślimy i nigdzie nie pojedziesz - pow. dziadziuś ^ ^
-Okej, okej. Już idę...
Poszłam z Justinem na górę. Pomagał mi się spakować...

_______________________________
12 ^ ^ no super ; p
obiecałem, że dzisiaj wrzucę to wrzucę, tak ? ! ♥
Rozdział 13 już napisany ; )
Nie wierzycie ?
Proszę... ; ]

Tylko proszę sie nie śmiac ^ ^