poniedziałek, 10 września 2012

15. Emilka, kochasz Justina ?

-Wracam do Polski ! Jak najszybciej !

-Jesteś pewna ? - zapytała Ola
-Tak, chcę wrócić do Polski, teraz. Bo i tak bym musiała i tak. Może szybciej zapomne o Justinie, a On o mnie. Myślę, że tak będzie lepiej dla Nas obojga. - powiedziałam już zupełnie uspokojona.
-A kiedy chcesz jechac ? - zapytał Bartek
-Nawet dzisiaj. Chcę jak najszybciej być w domu, w Polsce - oznajmiłam.
-To zamówie dla Nas bilety, jak będą dzisiaj to dzisiaj, a jak nie no to jutro.

Zaczęłyśmy rozmawiać z Ola, a nagle w drzwiach ukazał się Justin.
Ola razem z Bartkiem wstali. Ola mnie zasłoniła, a Justin zaczął mówić:

-Emilko, przecież wiesz, że
-Wyjdź stąd - poprosił Bartek
-Nie wtrącaj się, to nie Twoja sprawa - odp Justin.
-Wyjdź stąd - powtórzył, tym razem podniesionym tonem Bartek.
-Ciiicho ! Ja chcę porozmawiać z Emilką, a nie z Tobą.
-Kurwa człowieku, wyjdź stąd. Widzisz, że nie chce z Tobą gadać to po co się pchasz.
-Ty o niczym nie wiesz. Emilko to nie tak jak mówiłaś...
-Boooże, wyjdź stąd - powiedział Bartek wypychając Justina z pokoju.
-No kurwa, zostaw mnie - pow. Justin uderzając pieścią w twarz Bartka.
-Bartek ! - krzyknęła Ola, podbiegając do chłopaka.

Skuliłam się jeszcze bardziej, ale po chwili wstałam.

-Wypierdalaj stąd ! Nie chce Cię więcej widzieć! - wrzasnęłam przez płacz na Justina.

A On zerwał się i wybiegł z domu. Babcia z dziadkiem wpadli do pokoju pytając co się stało. Pokazałam tylko na Bartka. 
Dziadkowie wzięli na dół Bartka, gdzie była apteczka, bo leciała mu krew z nosa.
Ola podeszła do mnie podając mi chusteczkę.

-Nie martw się, nie zobaczysz Go już nigdy, spokojnie - pow. tuląc mnie do siebie.
-Ja,ja,ja,ja nie wie-wiedziałam, że On je-jest zdolny żeby coś ta-takiego zrobić. On staję się agresywny - wyszlochałam Oli.
-Już spokojnie - pocieszała mnie przyjaciółka.

Chwilę później Ola dokończyła zamawianie biletów. Były wolne jeszcze 4 miejsca na godzinę 9.40.
Spojrzałam na zegarek. Była już godzina 3.30. Ehh, ten czas szybko leci, za szybko...
Do pokoju wszedł Bartek z gazą przy nosie.

-Jak się czujesz? - zapytałam
-Dobrze, tylko krew jak ze świni leci. - odpowiedział
-Daj pocałuję.

Bartek podszedł do mnie, zabrał gazę z nosa, nachylił się, a ja dałam mu buzi w nos...

                                                       ♥ Oczami Justin ♥

Wracam właśnie do domu. Jestem na siebie cholernie zły. Nie potrzebnie do niej teraz łaziłeś idioto. Tylko pogorszyłem sytuacje.
A tak w ogóle to nie wiem o co chodziło Emilce z tym, że ją wykorzystałem. Przecież ją kocham i nie byłbym w stanie jej skrzywdzić. Ale chwila... już to zrobiłem naskakując na Bartka.
Doszedłem już do domu, w którym ciągle była Demi.
Wszedłem do środka, zdjąłem bluzę, rzuciłem ją na środek salonu po czym uwaliłem się na kanapie.

-Justin. Co jest? - zapytała Demi.
-Aaa...Moje życie to jedno wielkie bagno. Nic mi się nie udaję. Jestem nieudacznikiem - zacząłem się użalać
-Nie mów tak. To nie prawda...Słuchaj, Kochasz ją, tak ? - zapytała Demi.
-No jasne, że tak ! - odp.
-To się nie poddawaj ! Musisz o Nią walczyć, a nie uwaliłeś się z tyłkiem i leżysz !
-Ale Ona nie chcę ze rozmawiać. Byłem u niej, no ale nie wyszło - powiedziałem smutny.
-Dlaczego ? - zap. Demi.
-Pogrążyłem się tylko bardziej bo...Bartek dostał ode mnie....
-Pobiłeś kogoś przy niej ?
-Tak, jej przyjaciela. No bo wkurzał mnie i to ostro, no ! Ja chcę pogadać z Emi, a On mnie zaczął szturchać. No to dostał. Ej no sorry, nikt mnie nie będzie popychał - opowiedziałem za co dostał.
-Nie jest dobrze. - stwierdziła Demi
-Deeemi, pomóż ! ! Proszę Cię ! Ja ją kocham jak nikogo innego ! Nie mogę jej stracić !
-Czekaj, zaraz coś się wymyśli....

                                                   Po 10 minutach namysłu

-Wiem ! - krzyknęła Demi - zostań tu, a ja coś załatwie, tylko powiedz mi gdzie mieszka.
Powiedziałem jej adres, a Ona wyszła....TAK PO PROSTU WYSZŁA ! Zostawiła mnie samego, zdołowanego, przybitego nic nie wartego idiotę ... !

                                                     ---> Oczami Demi <---

Idę właśnie do Emilki, bo jeżeli nie chcę rozmawiać z Justinem to może mi się uda ją namówić do rozmowy z Bieberem. Powoli dochodzę do domu gdzie właśnie jest Emilka.
Ktoś wyszedł z domu z walizką, była to Emilka. Tuż za nią jakiś chłopak, też z walizką, a na końcu jakaś dziewczyna, która również miała w ręku walizkę. Włożyli je wszyscy do bagażnika.
Podbiegłam szybko do Emilki...

-Czekaj ! - krzyknęłam.
-O, hej. Co, Justin Cię przysłał ? - zapytałam.
-Mhm, możemy porozmawiać ?
-Tak, jasne - odpowiedziała dziewczyna.

Emilka odeszła od Nich i podeszła do mnie.
Złapałam ją w talii jedną ręką, przytuliłam ją do siebie i zaproponowałam obgadać tą sytuacje na lodach.
Zgodziła się bez zastanowienia.

                                                        10 minut później w lodziarni

-Jaki smak chcesz ? Ja stawiam - powiedziałam do Emilki.
-Czekoladowy i malinowy - odp.
-Okej...

Kupiłam lody i poszłyśmy w stronę parku.

-Emilka, kochasz Justina ? - zapytałam
-Zawsze będę ! - odpowiedziała zdecydowanie
-To dlaczego nie pozwolisz mu czegoś wyjaśnić ?
-Bo mam przeczucie, że On i cała reszta chłopaków myślą tylko jedną częścią ciała. I nie mam tu na myśli mózgu.
-To złe masz przeczucie. On Cię bardzo kocha i nade wszystko by Cie bronił przed złym. Nie pozwoli Cie nikomu skrzywdzić. A o kochaniu w ogóle nie chcę wspominać. Justin mówił mi, że tylko i wyłącznie to zrobił z Tobą bo Cię kocha, a nie dlatego, że chciał spróbować bądź Cię zaliczyć i odstawić - zaczęłam tłumaczyć.
-Nie pozwoliłbym skrzywdzić ? To dlaczego się czuję skrzywdzona ? Wszyscy faceci są tacy sami...
-To jeżeli się tak czujesz to trzeba porozmawiać na spokojnie, a nie wszystko nerwami załatwiać, bo to nic nie da. Może powinnaś pójść, porozmawiać z Justinem ? - zaproponowałam.
-Może i masz rację tylko, że za półtorej godziny mam samolot do Polski - powiedziała Emilka.
-Co ? ! Nie możesz teraz lecieć do Polski !
-Demi, i tak bym musiała, i tak. Mam szkołę, którą muszę skończyć. Ja nie chcę żyć o tyle kilometrów zdala od Justina. Nie wytrzymam....
-Spokojnie, Justin coś wymyśli. Nie pozwoli żeby ktoś kogo tak mocno kocha, tak po prostu sobie odszedł.

Przerwał telefon Emilki....

-Halo ?
-Dobrze...
-Serio ? !
-Kiedy ? !
-Dobra, cześć.
-No ja Was też, pa...

-Właśnie się dowiedziałam, że moi rodzice się tutaj przeprowadzają, a ja razem z nimi - poinformowała mnie Emilka.
-No to świetnie ! - odpowiedziałam radośnie.
-Właśnie, że nie fajnie. Wszystkich przyjaciół muszę zostawić. Bartka, Olę. A nie chcę.
-Zobaczysz Emi, wszystko będzie dobrze....
-MAM NADZIEJĘ - westchnęła dziewczyna...

______________________________________
15 !
Wiecie jak się cieszę, że ktoś w ogóle jeszcze czyta Mojego bloga ? !
Koocham Was normalnie ! !
Jestem chory, więc chcę się najpierw wykurować ; )
Bo jak jestem chory to jakoś weny nie mam,
ale spróbuje dokończyć 16 rozdział,
który w części jest napisany ;p
Komeentować i polecać ! !

12 komentarzy:

  1. Zajebisty ^^ Nie moge sie doczekac nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no i super :)
    Szybko zdrowiej myszko :*
    i pisz kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  3. boski <3
    dodaj szybko nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebistyy . ! Niecierpliwie czekam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no , fajnie , fajnie : ]
    NN ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Agrr.Cuudowny.Ale cos dlugoo nie piszeszz!

    OdpowiedzUsuń
  7. super, dodawaj częściej
    zapraszam do mnie http://drbieber.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne <3
    Piszesz i dodam Cię do najbardziej lubiących blogów przeze mnie. Wiem, że to nic, ale jestem niesamowity *_*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejejej ;3
    Apate

    OdpowiedzUsuń
  10. Uhuhuhu... Ja poprosze mniej ekscytujące, bo te są tak ciekawe że aż uzależniające ;*** Kochany pisz tak dalej next.
    /Katie.

    OdpowiedzUsuń