Teraz, muszę żyć w ciągłej niecierpliwości...
***dwa tygodnie później***
Justin się wybudził jakieś 3 dni temu z czego niezmiernie się cieszę !
Tak długo czekałam żeby było dobrze, aż w końcu się doczekałam !
Dwa tygodnie temu kiedy Kenny zadzwonił do Scootera i Pattie to na następny dzień obydwoje byli już w Meksyku...
Nieoczekiwanie przyjechał też Jeremy z Jaxonem i Jazmyn...
Ucieszyłam się na widok maluchów ! Jaxon tak bardzo mi przypominał Justina.
***
Mój Skarb przed chwilą się obudził.
-No hej Misiek - powiedziałam do chłopaka
-No hej...a Ty ciągle u mnie siedzisz ? Nie masz innego zajęcia ? - zażartował chłopak.
-Nie nie mam... - odpowiedziałam trochę zła na Niego.
-Oj no Kotuś, przecież wiesz, że żartuję - powiedział i złapał mnie za rękę.
Ehh...te Jego czułe słówka typu Kotuś, Niunia, Myszko, Mała strasznie na mnie działały...
Po prostu od razu przestawałam być na Niego zła kiedy tak słodko do mnie mówił.
To takie kochane jest, jeżeli ukochana osoba tak się do Ciebie zwraca.
-Ehh...masz szczęście, że nie potrafie się na Ciebie wkurzać - powiedziałam z uśmiechem...
-Heh, wiem...na mnie się nikt nie umie denerwować...taki już uroczy jestem - powiedział wystawiając język.
-Krowa ma dłuższy i się nie chwali - powiedziałam i złapałam Go za język...
-No ejj... - zaczął się śmiać, a ja razem z nim...
Do sali wszedł lekarz i zaczął badać Justina...
Kiedy już to zrobił powiedział, że chłopak jutro będzie już mógł wyjść do domu...
Tak się cieszyłam, że w końcu odpoczniemy obydwoje od tego szpitala...
Pattie i dzieciaki też już są wykończone tym wszystkim.
Nie dziwię się im, cały czas czuwaliśmy nad nim...
Jaxon i Jazzy też nie chcieli odstąpić od Niego chociaż na chwilę...
-Justin, jak się tam czujesz ? - zapytał Scooter wchodząc do pokoju.
-A dobrze, obolały, ale dobrze - odpowiedział uśmiechnięty
-No to dobrze...
-Stary, a co z koncertami ? Muszę przecież dokończyć trasę chociaż w Stanach... - zapytał Justin
-Nie ma mowy ! - wrzasnęliśmy wszyscy z sali...
-No ale ja zawiodę Beliebers wtedy ! Ja dokańczam trasę !
-Justin ! Ogarnij się ! Żadnej trasy nie będzie ! Teraz to ważne jest Twoje zdrowie ! Chcesz zasłabnąć na scenie, albo na niej umrzeć ? ! To nie byłby ciekawy widok dla Nas wszystkich, uwierz...
-Emilka, ale wiesz ile Oni dla mnie znaczą ? - zapytał chłopak.
-A wiesz ile Ty dla Nas ? - zapytałam spuszczając głowę i łapiąc Go za ręke.
-No dobrze...Scooter, musimy to odwołać...chociaż miesiąc, dwa... - powiedział kierując się do Scootera
-Miesiąc ? Minimum dwa, na mniej się nie zgadzam...- powiedziałam do Scootera...
-Niechętnie, ale zgadzam się z Emilką. Ja też na mniej bym Ci nie pozwolił - poparł mnie facet.
-No ludzie...będę się czuł jak w więzieniu przy Was... - powiedział zrezygnowany.
-Jeju, Misiu, ale nie rozumiesz, że teraz będziesz musiał odpoczywać...a miesiąc nie wystarczy...
-Dobra... - powiedział znowu tym samym tonem co wcześniej - a może chociaż jakiś filmik czy coś nagram dla Nich ? - dokończył.
-Jak chcesz im coś powiedzieć to się ubierz i wyjdź przed szpital...stoi ich tam tłum - powiedziałam śmiejąc się...
-Naprawdę ? ! - zapytał podekscytowany chłopak i zaczął się ubierać...
-Ej, Ej ! Gdzie tak pędzisz Kalamisie ? Kładź się z powrotem ! - rozkazałam mu i popchnełam Jego tułów na łóżko...
-No ale...Ja chce do Nich. Chcę z nimi pogadać... - powiedział smutny.
-No to poczekaj... - powiedziałam i wyszłam z sali...
Wyszłam przed szpital, a dziewczyny zaczęły krzyczeć...
Podeszłam do 4 dziewczyn i kazałam im za mną podążać...
Domyślały się o co mi chodzi...
Kiedy weszliśmy do sali gdzie leżał Justin wpadły w euforie...
Zaczęły płakać ze szczęście, a ja nie ukrywając też to robiłam.
Cieszyłam się, że ma tak oddanych, niezastąpionych fanów.
Chłopak usiadł na łóżku i rozłożył ręcę. Był w samych bokserkach.
Dziewczyny podbiegły do Niego i zaczęły Go ściskać...
Usiadłam na parapecie i patrzyłam z zafascynowaniem na tą całą sytuację...
Justin kazał im usiąść na łóżku obok.
Zaczęli rozmawiać o tym wszystkim, o życiu...
Po chwili chłopak zwrócił się do mnie. Podeszłam i wtuliłam się w Niego...
Chłopak zaczął tłumaczyć, dlaczego tu trafił, że to dlatego, że mnie chronił.
Dziewczyny płakały z Jego idealności...
Podpisał im się na koszulkach, uściskał, pocałował Je w policzek i wyszły z sali z piskiem...
Spojrzałam na Justina wzrokiem zabójcy...
-Co to miało być ? - zapytałam "zła" :P
-Oj no Mała - powiedział chłopak tuląc się do mnie...
-Nie ma żadna Małej - powiedziałam i odsunęłam się od Niego.
-No Emilka no - powiedział chłopak robiąc podkówkę.
Ten widok mnie już przełamał :P nie mogłam dłużej :D
-Oj no co Justin - podeszłam i wpiłam się w Jego usta...
Nie krępowałam się przy wszystkich...
Jaxon i Jazmyn zaczęli bić brawo : )
To było takie słodkie !
-Poczekaj - powiedziałam i wyszłam znowu z pokoju...
Przypomniałam sobie, że gdy wyszłam przed budek, to zobaczyłam niespotykany widok...
Stał tam Belieber Boy...nie rozchodzi mi się o to, że w ogóle tam stał, tylko, że nie wstydził się, nie bał się stać tam i czekać na szczęście, które Go zaraz spotka...to jest niespotykane, ale i zarazem wyjątkowe, że chłopak nie krępuje się ujawnić, że Kocha Justina tak samo jak te wszystkie dziewczyny.
Zawołałam Go, żeby do mnie podszedł...Nie ukrywajmy, był przystojny... :P
Złapałam Go za rękę i zaczęłam prowadzić Go przez długi korytarz do Justina...
Stanęliśmy przed drzwiami, spojrzałam na Niego...
-Wiedz, że jesteś dla mnie wyjątkowy - powiedziałam i przytuliłam Go.
Chłopak odwzajemnił...
Weszliśmy do sali...a Boy Belieberowi od razu zaszkliły się oczy.
-No chodź - powiedziałam i popchnęłam Go w stronę Justina.
Justin się odwrócił, a Jego twarz od razu rozpromieniała...
-Emilka, czy to jest to o czym myślę ? - zapytał chłopak z podekscytowaniem w głosie...
Pokiwałam tylko mu głową na 'tak' ; )
Chłopak wpadł w euforie...myślałam, że będzie na odwrót...
Że to Belieber Boy będzie się tak zachowywał, ale się myliłam.
On nie wiedział co ma robić...stał jak słup soli bez języka w buzi..
Juju wstał z łóżka, podszedł do chłopaka i przytulił Go...
Chłopak się popłakał w Jego objęciach...
To był piękny widok...chłopak, który nie ukrywa uczyć...niespotykane...
Justin złapał Go za rękę...Obydwoje usiedli na jednym łóżku...
Mój chłopak zaczął wyciągać z Boy Beliebera, jak to jest...
Czy to jest akceptowane, że jest Jego fanem, że Go wielbi, kocha...
Bieber był tak tym wszystkim podekscytowany....
Podeszłam do chłopaka, położyłam mu rękę na kolanie i zapytałam jak ma na imię...
Odpowiedział mi, że Luke...miał 16 lat...
Zaczął Nam opowiadać, że nie jest akceptowany przez rodziców...
Wyrzucili Go z domu, przez to uczucie jakim wielbi Justina...
Dziwne, ale jednak prawdziwe...Nie rozumiałam jak można zrobić to swojemu dziecku...
Spojrzałam na Justina i zapytałam Go po cichu, czy Luke może z Nami "zamieszkać" do czasu kiedy to się wszystko nie wyjaśni. Póki Jego rodzice zrozumieją, że popełnili błąd...
Chłopak spojrzał się na mnie i powiedział...
_____________________
23 !
Przepraszam, że tak długo zwlekałem, ale myślałem jakby to napisać.
Aż w końcu naszła mnie wena i Tadaam ! ; P
Jest i kolejny . ! ♥
Jest dość dłuuugi, jak zresztą obiecałem ; **
Skomentujcie i polećcie ! ; )
Kocham Was, za to, że jeszcze się Wam mój blog nie znudził !
Do następnego ; **
-No hej Misiek - powiedziałam do chłopaka
-No hej...a Ty ciągle u mnie siedzisz ? Nie masz innego zajęcia ? - zażartował chłopak.
-Nie nie mam... - odpowiedziałam trochę zła na Niego.
-Oj no Kotuś, przecież wiesz, że żartuję - powiedział i złapał mnie za rękę.
Ehh...te Jego czułe słówka typu Kotuś, Niunia, Myszko, Mała strasznie na mnie działały...
Po prostu od razu przestawałam być na Niego zła kiedy tak słodko do mnie mówił.
To takie kochane jest, jeżeli ukochana osoba tak się do Ciebie zwraca.
-Ehh...masz szczęście, że nie potrafie się na Ciebie wkurzać - powiedziałam z uśmiechem...
-Heh, wiem...na mnie się nikt nie umie denerwować...taki już uroczy jestem - powiedział wystawiając język.
-Krowa ma dłuższy i się nie chwali - powiedziałam i złapałam Go za język...
-No ejj... - zaczął się śmiać, a ja razem z nim...
Do sali wszedł lekarz i zaczął badać Justina...
Kiedy już to zrobił powiedział, że chłopak jutro będzie już mógł wyjść do domu...
Tak się cieszyłam, że w końcu odpoczniemy obydwoje od tego szpitala...
Pattie i dzieciaki też już są wykończone tym wszystkim.
Nie dziwię się im, cały czas czuwaliśmy nad nim...
Jaxon i Jazzy też nie chcieli odstąpić od Niego chociaż na chwilę...
-Justin, jak się tam czujesz ? - zapytał Scooter wchodząc do pokoju.
-A dobrze, obolały, ale dobrze - odpowiedział uśmiechnięty
-No to dobrze...
-Stary, a co z koncertami ? Muszę przecież dokończyć trasę chociaż w Stanach... - zapytał Justin
-Nie ma mowy ! - wrzasnęliśmy wszyscy z sali...
-No ale ja zawiodę Beliebers wtedy ! Ja dokańczam trasę !
-Justin ! Ogarnij się ! Żadnej trasy nie będzie ! Teraz to ważne jest Twoje zdrowie ! Chcesz zasłabnąć na scenie, albo na niej umrzeć ? ! To nie byłby ciekawy widok dla Nas wszystkich, uwierz...
-Emilka, ale wiesz ile Oni dla mnie znaczą ? - zapytał chłopak.
-A wiesz ile Ty dla Nas ? - zapytałam spuszczając głowę i łapiąc Go za ręke.
-No dobrze...Scooter, musimy to odwołać...chociaż miesiąc, dwa... - powiedział kierując się do Scootera
-Miesiąc ? Minimum dwa, na mniej się nie zgadzam...- powiedziałam do Scootera...
-Niechętnie, ale zgadzam się z Emilką. Ja też na mniej bym Ci nie pozwolił - poparł mnie facet.
-No ludzie...będę się czuł jak w więzieniu przy Was... - powiedział zrezygnowany.
-Jeju, Misiu, ale nie rozumiesz, że teraz będziesz musiał odpoczywać...a miesiąc nie wystarczy...
-Dobra... - powiedział znowu tym samym tonem co wcześniej - a może chociaż jakiś filmik czy coś nagram dla Nich ? - dokończył.
-Jak chcesz im coś powiedzieć to się ubierz i wyjdź przed szpital...stoi ich tam tłum - powiedziałam śmiejąc się...
-Naprawdę ? ! - zapytał podekscytowany chłopak i zaczął się ubierać...
-Ej, Ej ! Gdzie tak pędzisz Kalamisie ? Kładź się z powrotem ! - rozkazałam mu i popchnełam Jego tułów na łóżko...
-No ale...Ja chce do Nich. Chcę z nimi pogadać... - powiedział smutny.
-No to poczekaj... - powiedziałam i wyszłam z sali...
Wyszłam przed szpital, a dziewczyny zaczęły krzyczeć...
Podeszłam do 4 dziewczyn i kazałam im za mną podążać...
Domyślały się o co mi chodzi...
Kiedy weszliśmy do sali gdzie leżał Justin wpadły w euforie...
Zaczęły płakać ze szczęście, a ja nie ukrywając też to robiłam.
Cieszyłam się, że ma tak oddanych, niezastąpionych fanów.
Chłopak usiadł na łóżku i rozłożył ręcę. Był w samych bokserkach.
Dziewczyny podbiegły do Niego i zaczęły Go ściskać...
Usiadłam na parapecie i patrzyłam z zafascynowaniem na tą całą sytuację...
Justin kazał im usiąść na łóżku obok.
Zaczęli rozmawiać o tym wszystkim, o życiu...
Po chwili chłopak zwrócił się do mnie. Podeszłam i wtuliłam się w Niego...
Chłopak zaczął tłumaczyć, dlaczego tu trafił, że to dlatego, że mnie chronił.
Dziewczyny płakały z Jego idealności...
Podpisał im się na koszulkach, uściskał, pocałował Je w policzek i wyszły z sali z piskiem...
Spojrzałam na Justina wzrokiem zabójcy...
-Co to miało być ? - zapytałam "zła" :P
-Oj no Mała - powiedział chłopak tuląc się do mnie...
-Nie ma żadna Małej - powiedziałam i odsunęłam się od Niego.
-No Emilka no - powiedział chłopak robiąc podkówkę.
Ten widok mnie już przełamał :P nie mogłam dłużej :D
-Oj no co Justin - podeszłam i wpiłam się w Jego usta...
Nie krępowałam się przy wszystkich...
Jaxon i Jazmyn zaczęli bić brawo : )
To było takie słodkie !
-Poczekaj - powiedziałam i wyszłam znowu z pokoju...
Przypomniałam sobie, że gdy wyszłam przed budek, to zobaczyłam niespotykany widok...
Stał tam Belieber Boy...nie rozchodzi mi się o to, że w ogóle tam stał, tylko, że nie wstydził się, nie bał się stać tam i czekać na szczęście, które Go zaraz spotka...to jest niespotykane, ale i zarazem wyjątkowe, że chłopak nie krępuje się ujawnić, że Kocha Justina tak samo jak te wszystkie dziewczyny.
Zawołałam Go, żeby do mnie podszedł...Nie ukrywajmy, był przystojny... :P
Złapałam Go za rękę i zaczęłam prowadzić Go przez długi korytarz do Justina...
Stanęliśmy przed drzwiami, spojrzałam na Niego...
-Wiedz, że jesteś dla mnie wyjątkowy - powiedziałam i przytuliłam Go.
Chłopak odwzajemnił...
Weszliśmy do sali...a Boy Belieberowi od razu zaszkliły się oczy.
-No chodź - powiedziałam i popchnęłam Go w stronę Justina.
Justin się odwrócił, a Jego twarz od razu rozpromieniała...
-Emilka, czy to jest to o czym myślę ? - zapytał chłopak z podekscytowaniem w głosie...
Pokiwałam tylko mu głową na 'tak' ; )
Chłopak wpadł w euforie...myślałam, że będzie na odwrót...
Że to Belieber Boy będzie się tak zachowywał, ale się myliłam.
On nie wiedział co ma robić...stał jak słup soli bez języka w buzi..
Juju wstał z łóżka, podszedł do chłopaka i przytulił Go...
Chłopak się popłakał w Jego objęciach...
To był piękny widok...chłopak, który nie ukrywa uczyć...niespotykane...
Justin złapał Go za rękę...Obydwoje usiedli na jednym łóżku...
Mój chłopak zaczął wyciągać z Boy Beliebera, jak to jest...
Czy to jest akceptowane, że jest Jego fanem, że Go wielbi, kocha...
Bieber był tak tym wszystkim podekscytowany....
Podeszłam do chłopaka, położyłam mu rękę na kolanie i zapytałam jak ma na imię...
Odpowiedział mi, że Luke...miał 16 lat...
Zaczął Nam opowiadać, że nie jest akceptowany przez rodziców...
Wyrzucili Go z domu, przez to uczucie jakim wielbi Justina...
Dziwne, ale jednak prawdziwe...Nie rozumiałam jak można zrobić to swojemu dziecku...
Spojrzałam na Justina i zapytałam Go po cichu, czy Luke może z Nami "zamieszkać" do czasu kiedy to się wszystko nie wyjaśni. Póki Jego rodzice zrozumieją, że popełnili błąd...
Chłopak spojrzał się na mnie i powiedział...
_____________________
23 !
Przepraszam, że tak długo zwlekałem, ale myślałem jakby to napisać.
Aż w końcu naszła mnie wena i Tadaam ! ; P
Jest i kolejny . ! ♥
Jest dość dłuuugi, jak zresztą obiecałem ; **
Skomentujcie i polećcie ! ; )
Kocham Was, za to, że jeszcze się Wam mój blog nie znudził !
Do następnego ; **
Świetny rozdział!!!Czekam next!!
OdpowiedzUsuńBuźka...Alexa
Jak ja mogę skomentować ten rozdział.. mmm..
OdpowiedzUsuńJuż wiem :D
<3 <3 <3 <3 <3 <3 !
czekam na NN piękne płakałam gdy to pisałam po prostu brak słów *-* i to jeszcze chłopak nadal nie moge uwierzyć LUBIE BOY BELIEBER ja ich wielbie i płacze ;D
OdpowiedzUsuńŁałć jakie to miłe and Belieber Boys are wonderful ^^ ,czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńJuju wstał z łóżka, podszedł do chłopaka i przytulił Go...
OdpowiedzUsuńChłopak się popłakał w Jego objęciach...
Niesamowite <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następne, oby były tak dobre jak ta ;*
OdpowiedzUsuńaww nie lubie cie wiesz .? xd żeby w takim momencie no ale w sumie ja jestem medium i wiem co on powie ale inni nie wiedzą muahahahahahahah xd .. no ok . rozdział spoko xd czekam na nn ;* ~brutal girl
OdpowiedzUsuńAno fajnie, ale ona mu za bardzo ustępuje :< Znam to. :P
OdpowiedzUsuńAlso, czekam na nn :3
Fajnie,fajnie nie mogę się doczekać nn..!!! Ej a jam mam pytanie...ty jesteś BOY BELIEBER??Bo wiesz nie znam żadnego opowiadania o JB pisane przez chłopaka oprócz tego jedynie co mogę powiedzieć to I <3 U :**
OdpowiedzUsuńTaaak ! ! Jestem <3
UsuńSzybko nn ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne cieszę sie, że Justin żyję. Aczkolwiek dużo powtórzeń w części z BB ;)
OdpowiedzUsuńOł je ;3
OdpowiedzUsuńApate
Dlaczego Boy Belieners nie są tak traktowani jak beliebers dziewczyny. Nie uważam że cb tak traktują bo jw ale cieszę się że umiesz się przyznawać do tego kim jesteś. Podziwiam cb blog i inne ;***
OdpowiedzUsuń/Katie.