poniedziałek, 3 grudnia 2012

21. Zamknąłem oczy...

(..)poczułam mocne uderzenie w głowę i na tym film mi się urwał...

Kiedy się ocknęłam to siedziałam w jakimś ciemnym pomieszczeniu na krześle...
Chciałam wstać ale miałam związane ręce i nogi...
Zaczęłam krzyczeć no ale to nic nie dało..
Szarpałam się z myślą, że może liny się poluzują i spadną...
Myliłam sie...
Po chwili do pokoju wszedł jakiś młody mężczyzna...
Wywnioskowała to z jego postury...

-Zamknij się dziwko ! Nie rycz tak bo Cię usłyszą ! - powiedział mężczyzna...

Kiedy się odezwał poznałam po głosie !
To był Kamil !
Co on tu robi do jasnej cholery ! Dlaczego mi to zrobił ? !

-Kamil, rozwiąż mnie i daj mi spokój - powiedziałam już uspokojona z myślą, że mnie posłucha,
-Haha...no na pewno ! Jeszcze czego ! Pójdziesz do psiarni i będę miał przejebane kablu ! Nie ! - zaczął się drzeć
-Nie, nic nie zrobię...jeżeli mnie wypuścisz to nic nikomu nie powiem, nikt sie o tym nie dowie !
-Nie ma mowy...zrobisz to co będę chciał, a później ? może Cię wypuszczę jak się będziesz dobrze sprawowała... - powiedział z uśmiechem na twarzy...
-Dobrze sprawowała ? - zapytałam
-Tak...będziesz robiła to co Ci każe...a jeżeli pójdzie po mojej myśli to Cię wypuszczę nie tkniętą...
-Ale co ja mam robić ? ! Czego Ty chcesz !
-Dowiesz się później...teraz sobie pójdziemy gdzie indziej...

Podszedł do mnie i rozwiązał mi nogi...

-Podnoś się, idziemy... - powiedział i szarpnął mnie za rękę

Wyszliśmy z tego ciemnego pomieszczenia i szliśmy przez jakiś długi korytarz po czym stanęliśmy przy drzwiach...Kamil przekręcił klucz w drzwiach i weszliśmy do pomieszczenia...to pomieszczenie było bez okien co było dla mnie dziwne...podeszdł jeszcze do mnie rozwiązał mi ręce...

-Od dzisiaj mieszkasz tu kurwo - powiedział po czym wyszedł i zamknął drzwi na klucz...

Podeszłam do ściany żeby zapalić światło...
Kiedy zapaliłam ujrzałam zwykły pokój z łóżkiem, szafa, biurkiem itp...
Zastanawiałam się gdzie ja mogę być, gdzie on mnie zabrał...
Zaczęłam szukać bo kieszeniach telefonu...ale Go nie miałam...
Weszłam do pomieszczenia obok, to była łazienka...
Rozglądałam się i szukałam czegoś czym można rozpić lustro...
Zaczęłam szukać po szufladach...znalazłam pasek z metalową klamrą...
Weszłam z powrotem do pomieszczenia i uderzyłam klamrą o lustra...
Kawałeczki szkła porozsypywały się do umywali...
Wzięłam największą część jaka się ułamała i schowałam do spodni, po czym pobiegłam na łóżko...
Po chwili do pokoju wbiegł Kamil.

-Co tu się do kurwy dzieje ? ! - zaczął wrzeszczeć...
-Chuj Cię to - odwarknęłam...byłam tam samo chamska jak on...
-Słuchaj suko, albo będziesz posłuszna albo już nigdy nie ujrzysz światła dziennego - powiedział stojąc przy mnie...

Stanął przy drzwiach, spojrzał ostatni raz na mnie i rzucił telefon na łóżko...

-Możesz dzwonić, ale masz nie mówić gdzie jesteś, bo tak to jesteś trup... - powiedział wychodząc z pokoju...

Rzuciłam się na ten telefon i od razu napisałam SMS do Justina, że mnie porwał....
Usunęłam raport doręczenia i ostatnie zdarzenia żeby się nie zorientował że pisałam czy dzwoniłam...


                                                                                                      ^_^ oczami Justina ^_^

Ehh...padam - pomyślałem sobie wchodząc do garderoby...
Rzuciłem się na sofe i zacząłem się zastanawiać gdzie jest Emilka...
Może poszła do autobusu się położyć spać, w końcu późno już jest...
Wstałem i podszedłem do telefony z myślą, żę może napisała do mnie gdzie jest...
Na wyświetlaczu była wiadomość od Mojego Skarba o treści:

                                                                                                          ,, Justin.Porwali mnie.Zrób coś
                                                                                                        boję się.Kocham Cię!"

Nogi się pode mną ugieły...
wypadłem w samych spodniach na korytarz backstage'u w poszukiwaniu Kenniego...
stał obok sceny...

-Kenny ! Kenny ! - darłem się i biegłem w Jego strone

-Co się stało ? - zapytał spokojny
-Emilke porwali ! - krzyknąłem i ściskałem zęby ze strachu...
-Coo ?! skąd wiesz ? - zapytał z paniką
-Patrz ! - i pokazałem telefon z wiadomością od Emilki...
-No to na co czekamy ! Ubieraj się ! Jedziemy na policje ! - ocucił mnie Kenny

Pobiegłem co sił w nogach do garderoby...zarzuciłem na siebie pierwszą lepsza koszulka i kurtkę...
Kenny już na mnie czekał przy samochodzie, a pod halą pełno fanów...
Przepchałem się przez tłum nie zwracając na nich uwagi...
Teraz, najważniejsze było bezpieczeństwo Emilki...
Kenny ruszył, a już po chwili byliśmy na komendzie policji...
Kiedy weszliśmy na posterunek od razu podbiegłem do ochroniarza, który monitorował budynek...

-Gdzie się zgłasza zdarzenia ?! - zapytałem Go nerwowo...
-Na pierwszym piętrze pokój 32 - odpowiedział mężczyzna

Wbiegłem szybko na to piętro nie czekając na Kenniego...
Kiedy znalazłem pokój, bez pukania wpadłem chamsko do pomieszenia ( jak to Karol mówi...z buta wjeżdżam :D )
Na fotelu tyłem do mnie siedział policjant...

-Proszę wyjść nie mam czasu... - powiedział machając ręką
-Mnie to nie obchodzi ! Mi dziewczyne porwali do jasnej cholery ! - zacząłem się na niego drzeć...
-Niech Pan się nie unosi...ooo, pan Bieber...czym zawdzięczam Pańską wizytę - powiedział komendant szczerząc się do mnie głupio...
-Niech pan słucha...porwali mi dziewczyne ! Emilka się nazywa, pochodzi z Polski....długie czarne włosy, piwne oczy, w miarę wysoka...- zacząłem mu opisywać
-Ale skąd ta pewność, że porwali...? - zapytał

Pokazałem mu SMS, a ten od razu gdzieś zatelefonował i powiedział żebym mu dał telefon...
Oddałem mu od razu telefon....
Kazał nam zaczekać w pokoju...
Po okołu 10 minutach wrócił do Nas i powiedział, że namierzyli telefon Emilki dzięki wysłaniu SMS-a do mnie...
Od razu się trochę rozchmurzyłem...było mi już lepiej, że chociaż wiedzą gdzie jest...
Policjant powiedział Nam gdzie znajduje się Emilka i poinformował Nas, że zaraz będą wysłane tam posiłki żeby Ją odbić...
Kazał Nam tam pojechać i poczekać na oddziały policyjne...
Pojechaliśmy tam z Kennym...
Kiedy tam dojechaliśmy to było już przed północą...
Nie znaliśmy okolic więc trochę błądziliśmy...
Nie wiem dlaczego, ale policji ciągle tam nie było...
Wysiedliśmy z Kennym z samochodu i stanęliśmy przed domem gdzie prawdopodobnie jest Emilka...

-Zabije tego kogoś kto to zrobił, jest martwy ... - zacząłem mówić sam do siebie...i ruszyłem w stronę domu.
-Justin, nie wchodź bez policji, coś Ci się stać może...Ten ktoś może mieć broń... - Kenny próbował mnie zatrzymać...
-Co mnie to, chcę Ją mieć teraz przy sobie ... - powiedziałem i ruszyliśmy w stronę drzwi...

Kiedy podeszliśmy chwyciłem za klamkę....
Były zamknięte...
Cofnąłem się trochę i z rozpędu wyważyłem drzwi...
Kenny wbiegł przede mnie i zaczęliśmy się rozglądać po zaciemnionym zupełnie domu...

-Zamknij się dziwko ! Jeszcze jeden krzyk a Cię rozkurwie na kawałki ! - usłyszeliśmy jak jakiś mężczyzna krzyczał...

Głos dochodził z góry więc weszliśmy tam z Kennym...
Ochroniarz kazał mi być ostrożnym i stać ciągle za Nim...
Ale ja chciałem już mieć moja Małą przy sobie ! 
Krzyki ciągle dochodziły z pokoju z końca korytarza...
Wybiegłem zza Kenniego i biegłem z całej siły w stronę drzwi...
Pod koniec korytarz podskoczyłem i wywaliłem drzwi na jakiegoś mężczyzne, który stał naprzeciwko łóżka...
Stanąłem na równe nogi, a wtedy na łóżku zobaczyłem Emilkę z związanym rękoma i zaklejonymi ustami...
Mężczyzna, na którego wyważyłem drzwi wstał i zaczął celować pistoletem w Emilkę, Kenny nie zdążył wytrącić mu pistoletu i oddał strzał...
Zasłoniłem Emilkę swoim ciałem przy czym mocno Ją przytuliłem bo mogło to być moje ostanie przytulenie w życiu...
Poczułem jak pocisk wbija i przeszywa moje ciało na wskroś...
Krzyknąłem tylko mocno z bólu i spadłem z łóżka na ziemie...
Ostatnie co usłyszałem to płacz Emilki i Kenniego, który siłował się z mężczyzną...
Zamknąłem oczy.

____________________________
Pod poprzednim było 12 komentarzy,
więc doczekaliście się 21 rozdziału ; **
Mam nadzieje, że jak dla Was jest długi i dość dużo się w nim dzieje ! ; )
Kto przeczyta to niech skomentuje, do dla mnie bardzo ważne,
czy ktoś czyta czy nie ; )
Kocham Was ! ; * ♥

9 komentarzy:

  1. Mmm ; c taki smutny Ci wyszedł ; ( A końcówka jest naj tylko go nie zabijaj proszę *.* ; * !! Bo wiesz znajdę Cię i nie bd tak fajnie ; p!!!. A co do rozdziału to boże... cudowny pisz szybko NN <3 ! / Domcia ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow,mam nadzieje że to nie jego ostanie przytulenie ;) czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak on się dla niej poświęcił ! O mój boże ;(
    Popłakałam się, naprawdę ..
    Wspaniały, tylko proszę, NIECH NIE UMIERA !
    Szybko nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział bardzo fajny długo oczekiwany. Hehe tylko taki mały błąd -
    'albo już nigdy nie usłyszysz światła dziennego '
    ej naprawde tak moznaz?? Usłyszeć światło, dziewczyna music być hardcorem hehe.
    (nie chce byc nie miła tylko śmiesznie to wyszło)
    czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest swietny czekam na NN nie widze zadnych błędów ( jak zawsze xd ) ale to nie ma znaczenia czekam na kolejny
    POZDRAWIAM :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebistyy . Ale mam nadzieje ze juss przezyje . bo inaczej ja nie przezyje xd czekaam na nn . ; **

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg co sie stało aż mnie serce zabolało :o
    Świetne *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boooże, nie.
    Apate

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale Juss wyjdzie z tego??!! Tak sie o niego boje...
    /Katie.

    OdpowiedzUsuń