Chłopak spojrzał się na mnie i powiedział...
-No spoko, ale co na to Nasz nowy kolega, Luke ? - po czym spojrzał na zamyślonego chłopaka...
Luke podniósł głowę. Dało się zauważyć łzy w Jego oczach. Spojrzał na Justina i otworzył usta.
Najwyraźniej nie wiedział co ma odpowiedzieć.
-Luke ? żyjesz ? - powiedział Juss i pomachał chłopakowi dłonią przed oczami.
-Tak ! Tak ! - krzyczał ze szczęścia - ale co na to moi rodzice ? - zapytał, ale tym razem smutny.
-Zadzwoń do nich, albo napisz. Jak ich będziesz interesował to coś zrobią, ale na razie jesteś Nasz - powiedziałam z uśmiechem ; )
-Jak zadzwonię to będą nie odbierać albo odrzucać, a jak napiszę smsa to nie odpiszą - odrzekł zdołowany chłopak.
-Ale zawsze można spróbować nie ? - powiedział do Luka Justin
-No można. Never Say Never, prawda ? - powiedział chłopak uśmiechając się ukradkiem.
Luke wstał i wyszedł z sali mówiąc Nam, że idzie się skontaktować z rodzicami...
Kiedy wyszedł, Scott spojrzał się na Justina i na mnie dziwnym wzrokiem.
-Wy jesteście tego pewni ? - zapytał Nas
-Tak, na pewno - odpowiedzieliśmy razem
-Justin jesteś pełnoletni, a On nie. Wiesz, że możesz mieć przez to problemy ?
-Scotter, wiem co robię. Nic nie będzie - powiedział chłopak pewny siebie.
-Dobra, ale pamiętaj, że Cię ostrzegałem - powiedział ze strachem do Justina
Po 10 minutach ciszy do pokoju wszedł przygnębiony Luke...
-I co ? - zapytałam ciekawa.
-I nic. Jak zawsze mają mnie w dupie. Nigdy ich nie interesowałem i pewnie tak już zostanie. - odpowiedział mi z obojętnością w głosie.
-Nie martw się. Kiedyś sobie o Tobie przypomną - pocieszyłam chłopaka i Go przytuliłam.
-Mam nadzieję. Brakuję mi ich.
-Każdemu by brakowało, ale musimy sobie radzić. Niedługo będziemy dorośli i trzeba wziąć życie za rogi i pokazać mu, że tak łatwo się nie poddamy - powiedziałam do Luka
-Dzięki - powiedział chłopak próbując się szczerze uśmiechnąć.
-Ej, ej ! Nie smutamy mój drogi ! Będzie dobrze, słyszysz ?
-Tak...nie, nie będzie - odpowiedział zrezygnowany.
-Justin weź coś zrób, bo aż mi się smutno robi - powiedziałam i ja zrezygnowana.
-Luke. Siadaj - powiedział Juss pokazując miejsce w nogach na łóżku.
-Posłuchaj mnie. Mimo, że Twoi rodzice tak postąpili to i tak Cię kochają najbardziej na świecie bo jesteś ich dzieckiem. To Twoja mama nosiła Cię 9 miesięcy pod sercem. To Ona wstawała do Ciebie w nocy kiedy chciało Ci się pić, kiedy musiała Cię przewinąć. A Twój tata, na pewno nie zapomnisz z nim spędzonych chwil, bo pewnie to były najpiękniejsze chwilę w Jego i Twoim życiu. Więc nie próbuj Nam wmówić, że Cię nie kochają, bo to nieprawda. Kochają Cię ! ale to była ich chwila słabości, w której po prostu nie wytrzymali i wybuchli. To nie tylko tak było u Ciebie. Prawda mamo ? - zapytał się Pattie.
Mama pokiwała mu głowa na "tak".
-No właśnie. Więc nie trać nadziei w to, że będzie dobrze. Bo na pewno kiedyś będzie - dokończył chłopak.
Luke spojrzał na Niego z zafascynowaniem. Po czym przytulił się do Justina najmocniej jak mógł.
Ten widok był cudowny, niepowtarzalny.
-Dobra, koniec tych czułości, jedziemy po Twoje rzeczy i do LA do domu - powiedział Scotter.
-No właśnie. Justin wychodzi jutro więc jedźmy po Twoje rzeczy - przytaknęłam.
Pożegnaliśmy się z Justinem i wyszliśmy z sali.
Musieliśmy wyjść tylnym wejściem, żeby nie było żadnych zgrzytów między Beliebersami.
Szanuje ich, no ale zrozumcie, że to dla dobra Justina.
Weszliśmy z Lukiem na tylne siedzenia a Scott za kierownicą.
-To gdzie jedziemy ? - zapytałam się Boy Beliebera.
Chłopak powiedział ulicę Scooterowi, a On wprowadził dane do nawigacji.
***2h później***
-Iść z Tobą, czy dasz sobie radę sam ? - zapytałam chłopaka.
-Nie trzeba. Idę po rzeczy i jestem z powrotem - odpowiedział
***oczami Luke'a***
Serce podchodziło mi pod gardło. Było mi niedobrze z myślą, że zaraz wejdę do tego znienawidzonego miejsca. No ale to się musiało stać, dla mojego dobra. Wyciągnięto do mnie pomocną dłoń, której nie mogłem odepchnąć. To była moja szansa....
Wyszedłem z samochodu i zacząłem iść w stronę drzwi. Z każdym krokiem robiło mi się coraz goręcej...
Zapukałem w drzwi...Nikt nie otworzył...zapukałem głośniej...Znowu nic...
Zadzwoniłem dzwonkiem...
Drzwi otworzył mi tata. Kiedy mnie zobaczył wybałuszył oczy...
-Miałeś tu już nigdy nie wracać, zapomniałeś ? ! - zapytał mnie ojciec drąc się na mnie.
-Ta jasne, wróciłem po swoje rzeczy - odpowiedziałem i wszedłem do domu.
-Po jakie rzeczy ? co Ty chcesz zrobić ?
-Wyprowadzam się stąd. Chcieliście żebym zniknął z Waszego życia, to proszę bardzo. Wasze życzenie się właśnie spełnia... - odpowiedział zobojętniałym głosem.
-Czy Ty się z gównem na rozum pozamieniałeś ?! - wydarł się na mnie.
-Ja nie, ale Ty z matką na pewno tak. Przesuń się. - rozkazałem ojcu.
-Przecież Ty sobie gówniarzu nie dasz rady - powiedział pewny siebie.
-Nie jestem sam - odpowiedziałem równie pewny siebie jak to zrobił tata.
-Daren ! Kto to ? ! - usłyszałem głos matki z salonu.
-Nasz syn przyszedł się spakować, wyprowadza się. - odpowiedział jej.
-Coooo? - zapytała zdziwiona mama.
-To samo ! dajcie mi spokój ! wyprowadzam się raz na zawsze ! - krzyknąłem i wbiegłem na górę do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz.
Wyjąłem walizkę i zacząłem się pakować. Spakowałem ciuchy, ładowarkę od telefonu, kosmetyki (tak chłopak też ich używa :D ) i swoje zdjęcie, które stało na komodzie:
Ojciec z matką dobijali się do drzwi grożąc, że jak nie otworze, to je wyważy i wtedy będzie ze mną źle...
Przecież gorzej już być nie mogło...zabrałem ostatnie rzeczy, wziąłem bluzę z fotela, zarzuciłem ją na siebie, wziąłem walizkę i otworzyłem drzwi.
-Ja już gotowy. Możecie być tak mili i mi się przesunąć ? - zapytałem grzecznie.
-Porywasz się z tym na głęboką wodę dziecko - powiedziała mama.
-Teraz nagle się w Tobie odezwała matczyna opiekuńczość ? A gdzie ona była przez ostatnie 5 lat co ? - zapytałem nerwowo.
-Przecież wiesz, że Cię kochamy. - powiedziała znowu mama, próbując mnie powstrzymać.
-Kochacie ? hahahaha ! nie rozśmieszajcie mnie ! i dlatego, że mnie kochacie to wywaliliście mnie z domu ? proszę Was, zostawcie trochę honoru dla siebie ! jak mnie tak kochacie to po co ojciec mnie bił ciągle i zamykał mnie w domu, nie dawał jeść ani pić co ?! za taką rodzinę to ja dziękuje ! - wydarłem się i wybiegłem z pokoju...
Zbiegłem po schodach i wybiegłem wkurzony z domu. Wsiadłem szybko z walizką do samochodu i poprosiłem żeby Scooter ruszył. Zrobił to...
Odwróciłem się, a rodzice stali na podjeździe, mama płakała a ojciec coś krzyczał w moją stronę....
Spuściłem głowę i zacząłem cicho płakać...
-Nie płacz - powiedziała Emila.
-Nie płacze - odpowiedziałem i zarzuciłem kaptur na głowę.
-Przecież widzę - dręczyła mnie dalej.
-Emila, daj mi spokój, nie chcę o tym gadać - powiedziałem i odwróciłem głowę w stronę szyby...
Na zewnątrz zaczęło padać, co bardziej mnie dołowało. Nie lubię takiej pogody, tym bardziej, kiedy mam taki a nie inny humor...
-Połóż się, prześpij - powiedziała Emilka i poklepała się po kolanach...
Zrobiłem to, bo miałem dosyć myślenia o tym wszystkim...
Może sen mi dobrze zrobi...
Położyłem się na kolanach dziewczyny, zamknąłem oczy i po chwili zasnąłem....
_________________________
Mmmm....który to już ? ;>
A no tak 24 ! ; )
Jak to szybko leci !
Za tyle komentarzy i wejść, jesteście cudowni ; ** ♥
Kocham Was ! ♥
Tym razem poproszę Was o co najmniej 15 komentarzy.
Wtedy zacznę pisać kolejny rozdział ;]
No to do następnego Pyśki nie ?
Cya ; **
Tak jak mówiłam już wcześniej boski, boooski *.* !!! Jak pisałes że Luke płakał to mnie aż serducho ściskało ; c nie lubie jak ktoś smuuta a co gorsza płacze ; ( ! Aż mi szkoda chłopaka , z chęcia bym go przygarneła ^ ^ tata by pewien nie miał nic przeciwko ; d ale dobra wracając do rozdziału i tego opowiadania to Aaaaaaaaaaaaaa jeeeeeej *.* !! Jako chłopak piszesz genialnie !! Więc tego pisać szybko NN !! Chce wiedzieć co dalej !! / Dooomi ; *
OdpowiedzUsuńJacy tępi rodzice ;/ Świetny,czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńczemu on mial swoje zdj w ramce ? ;o .. ale ogolnie fajnie. ;)
OdpowiedzUsuńKocham cię !!! Bisty <3 ! ;*
OdpowiedzUsuńFaaaaaaaaajnie.
OdpowiedzUsuńI to zdjęcie w ramce, czekam na kolejne ;3
soer pisz pisz ja nie wiem co mam juz pisac w komentarzach no ale nicc.... jest pieknie wspaniale i cudownie czekam na nn
OdpowiedzUsuńŚwietne normalnie <3
OdpowiedzUsuńmam tylko nadzieje, że on jej nic nie zrobi...
OdpowiedzUsuńApate
Świetny. Love 4 ever
OdpowiedzUsuń/Katie.