Justin powiedział, że to On, a nie Ja bd spał w salonie, a ja u Niego na górze w łóżku...
Poszłam do łazienki. Rozebrałam się, wzięłam ręcznik, połozyłam go na toalecie i weszłam do brodzika.
Do łazienki wszedł Justin, który...
Szukał maszynki do golenia...
-Myszko, nie widziałas czasem mojej maszynki do golenia ? - zapytał
-Juuustin, możesz poszukać jak bd się mył, a nie jak ja to robie ...
-No ale, widziałaś, czy nie ? - spytał ponownie.
-Czekaj, tutaj jest, w kabinie. - odpowiedziałam.
-To podaj mi ją - poprosił mnie...
-Jak wyjdę - odp.
-Ale potrzebna jest mi teraz.
-Boooże...
Podniosłam maszynke z dna kabiny, otworzylam drzwi, wycagnełam ręke, w ktorej miałam maszynke, a Justin złapał mnie za przedramię i wyciagnał mnie z kabiny,
przyciagnał do siebie, zaczał mnie całowac.
Był w samych bokserkach, a ja naga.
Nie wiedziałam czy mam go odepchnac, czy możemy to zrobić.
Zdecydowałam, że zrobimy to tu i teraz. Kochamy się to czemu nie...
Zaczęłam zsuwać Mu bokserki, aż tu nagle zaczął dzwonić telefon chłopaka.
-Misiu, idź odebrac, poczekam - pow. do Justina.
-Ale ja nie moge na Ciebie czekac - odp chłopak i zaczął mruczec...
-Kocie, a jak to coś ważnego ? Idź odebrać - pow. i klepnęłam Go w pośladki.
Justin zszedł do salony żeby odebrać telefon, a ja kończyłam się myć.
Gdy chłopak skonczył gadac, bez słowa ubrał się i wybiegł z domu.
Akurat kończyłam sie myć więc wyjżałam przez okno, widziałam jak wsiada do samochodu i rusza. Po chwili dostałam sms-a, że jedzie do Rafała...
Odpisałam z zapytaniem co się stało, ale dopiero po 10 minutach dostałam sms-a z odpowiedzią,
że Rafał sie zamknął w pokoju i wgl nie daje oznak życia...
Martwiłam sie o niego, o Justina zresztą też, bo nie wiedziałam jak sie zachowa...
**** oczami Justina ****
Wbiegłem do domu cioci i od razu pokierowałem się na pietro, gdzie był pokój Rafal.
Pod drzwiami siedziała płacząca ciocia, a wujek, a wujek wgl się nimi nie interesował...
-Ciociu, co sie stało ? - zapytałem
-Zamknął się, nie odpowiada wgl...Próbowałam otworzyć jakoś drzwi, ale nie mogłam - pow rozpaczona ciocia.
Od razu wstałem i zacząłem próbować wywarzyć drzwi...
Probowałem już z dobre 5 minut i nic ! ! Nawet nie drgnęły ! ! !
W końcu odsunałem się troche od drzwi,
podniosłem nogę i uderzyłem nia z całej siły w drzwi,
a one odskoczyły razem z futryną do pokoju Rafała...
Kiedy drzwi były już na ziemi, widok, który zobaczyłem zmroził mi krew w żyłach...
-Ciociu, nie wchodź ! Dzwoń po pogotowie. Już ! ! - rozkazałem cioci.
Ciocia poderwała się i pobiegła do pokoju po telefon,
a ja wszełem do pokoju kuzyna i zapaliłem światło.
Widok zakrwawionego Rafała nie był dla mnie przyjemny.
Leżał na środku pokoju w samych bokserkach. Był cały we krwi, nawet jego włosy...
Podszedłem do niego bliżej, a w jego ręku zobaczyłem dość duży kawałek szkła,
dalej zobaczyłem paręnaście pustych butelek, jedną potłuczoną.
Kurwa...dlaczego - pomyśłałem...
Położyłem dłoń na jego twarzy żeby ją odwrócić, ale Rafał tylko zajęczał z bólu...
-Chłopie trzymaj się...Pogotowie już jedzie.. - pow.
Rafał próbował coś z siebie wydusić...
-Zamknij się i nie ruszaj ! !
Gdy to powiedziałem uroniłem parę łez, które spadły na ciało Rafała...zajęczał z bólu...
Wytarłem to miejsce koszulką...
-Nie płacz - pow. Rafał ostatkiem sił...
Nagle do pokoju wlecieli lekarze...
Odepchnęli mnie od Niego..
Upadłem pod szafkę, patrzyłem co robią, byłem na siebie cholernie zły, że nie mogę Mu pomóc !
Zabrali go z domu. Ciocia pojechała z nim do szpitala...
Położyłem się na podłodze i zacząłem ryczeć...
-Kurwa ! Nie mogę, musze być silny - pow. sam do siebie.
Po czym wstałem i pojechałem do domu, gdzie czekała na mnie Emilka...
**** oczami Emilki ****
Minęła dobra godzina jak Justin się nie odzywa...
Nagle usłyszałam jak ktoś wbiegł do domu i zaczął wbiegać na górę.
Zerwałam się z łóżka, wybiegłam z pokoju, a tam zobaczyłam zakrwawionego Justina...
On podszedł do mnie, przytulił, zaczął cichutko szlochać...
-Rafał jest w szpitalu. Próbował popełnić samobójstwo...
-Co ? ! Dlaczego ? !
-Nwm...
-Jedziesz do niego ?
-Tak...
-Jadę z Tobą... ! - oznajmiłam.
Ubrałam się po czym zeszliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę szpitalu....
________________________________
Przepraszam, że krótki i że są w nim błedy,
Ale szybko pisałem ^ ^
A jak sie cżłowiek spieszy to sie diabeł cieszy ; p
Dodam w następnym tygodniu NN ; )
Jeżeli sie spodobało to skomentuj ; )
Świetny czekam na nn. :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będize dłuższy...xD
Przez przypadek trafiłam na twoje opowiadanie i powiem Ci, że bardzo mi się podoba, nie mogę się doczekać NN (:
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://she-believed.blog.onet.pl/ (:
Zajebisty rozdzial i blog . ! *_* Czekam na nn ; **
OdpowiedzUsuńno jest myszo bistyy :*:*
OdpowiedzUsuńMyślałam ,ze sie piła potnie O.o
hahah..no ale spoko :P
ej...wgl jestem ciekawa, dlaczego on to zrobił...
no czekam tydzień, juz widze jak wytrzymam >,<
Świetny rozdział ; D !
OdpowiedzUsuńTylko zastanawia mnie jedno. Dlaczego on to zrobił.
Na to pytanie odpowiesz mi ty dodając nn! ; >
Pisz szybko bo nie wytrzymam z ciekawości ; 33 !!
Domcia ; *
Super, szkoda, że taki krótki :(
OdpowiedzUsuńAle był świetny, czekam NN!
Pewnie pisałam że świetny rozdział ale napisze jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nn.
I zapraszam na mój blog który niedawno założyłam.:D
http://a-as-long-as-you-love-me.blogspot.co.uk/
Jaka akcja *_*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic mu nie będzie :/
;C
OdpowiedzUsuńApate
Nie wiem ile razy to pisałam... Ale napisze jeszcze raz. Świetny, zajebisty i niedoczekanie ciekawy blog ;******
OdpowiedzUsuń/Katie.