- Dokładnie...Daj Emilce skończyć szkołę - dopełnił wypowiedź mamy Jeremy.
- No tak. tak...wiem... - pow. Justin...
Nastąpiła cisza, którą przerwał ....
Jaxon, który wleciał z krzykiem do pokoju i z zakrwawioną ręką...
Zsiadłam szybko z kolan Justina, podbiegłam do Niego i próbowałam zatamować rane na ręce dziecka.
Justin pobiegł do łazienki po ręcznik, a Pattie i Jeremy uspokajali syna...
- Trzeba zawieźć Go na pogotowie, palca sobie rozciął - pow. Juss.
- No przecież widzę, idź po Jego kurtkę to go zawieziemy, ja wezmę pieluchy to bd tamowała krew...
- A My ? - zapytała Pattie
- A Wy zostaniecie w domu - pow. Justin
Załozyłam buty, wzięłam Jaxona, pieluchy i poszłam w stronę samochodu gdzie był już Justin.
Wsiadłam z dzieckiem na tylne siedzenie, a Justin ruszył z piskiem opon.
Odciągałam uwagę Jaxona od palca, bo gdy go widział, zaczynał histeryzować.
Nagle krew zaczęła lecieć strumieniem, a ja zaczęłam pospieszać chłopaka żeby sie pospieszył...
- Kotku, na czerwonym nie bd przejeżdżał, a omijam światła jak tylko mogę ! - odp. Justin
- To się staraj bardziej bo palec się już robi siny ! - oznajmiłam
Po ok. 7 minutach byliśmy na pogotowiu.
Justin był trochę przerażony tym co zrobił sobie Jego brat.
Chłopak podszedł do recepcji z płaczącym Jaxonem i zaczął wrzeszczeć żeby jakiś lekarz nim się zajął.
Pani z recepcji uspokoiła Mojego chłopaka i poprosiła lekarza chirurga o zajęcie się dzieckiem...
Minęło już 10 minut, a nikt nie daje znać co jest z bratem Justina...
Lecz niestety ktoś dał znać mediom, że Justin jest tutaj i paparazzi oblężyli szpital.
Na szczęście ochrona nie wpuszczała ich do środka, bo wtedy nie dawali by Mu spokoju...
**** 5 minut później ****
Wyszedł lekarz, który wziął Jaxona do swojego gabinetu i podszedł do Nas.
- Opiekę nad Państwa dzieckiem przejął inny lekarz chirurg - pow. lekarz.
Spojrzeliśmy na siebie. Tym razem Justin się usmiechnął, ale siłowo.
- To jest mój brat - odp. chłopak po czym schował głowe w ręce, spuszczając ją w dół.
- Panie doktorze, jak On sie czuje ? - wstałam i zapytałam lekarza.
- Dobrze...najważniejsze, że się uspokoił i na spokojnie zszyje się mu palca. Na pewno nie obejdzie się bez znieczulenia miejscowego, które mu podamy...
- A to coś poważniejszego z tym palcem ? - zapytałam
- Palec został prawie całkowicie obcięty więc bd musieli wykonać zabieg. Zszycie palca oraz połaczenie ściegień i nerwów, by w palcu było czucie - oznajmił mi lekarz.
A jak długo potrwa ten zabieg ? - spytałam
- Ok. 2h, jeżeli chcemy żeby efekt zabiegu był zadowalający, a czucie w palcu zostało przywrócone po paru dniach.. - odp.
Odeszłam od lekarza i zaczęłam iść w stronę Justina.
Usiadłam obok niego i wytłumaczyłam Mu to co pow. mi lekarz.
Justin nagle sie uspokoił.
- Na pewno ? - zapytał
- Tak Skarbie - odp. przytulając Go.
**** 2,5h później ****
Wyszedł lekarz z Jaxonem, a Justin poderwał sie do góry podbiegając do brata, biorąc Go na ręce i mocno przytulając.
Do szpitala weszła właśnie Pattie, Jeremy i Jazmyn.
Siostra podbiegła do Justina, przytuliła się do Jego nogi i nie puszczała.
Rodzice Mojego Skarba podeszli do mnie i zapytali o Jaxona. Odp. im, że już jest wszystko okey.
Gdy już wyszliśmy ze szpitala, paparazzi ciągle czekali na Justina.
Chłopak trzymał brata na jednej recę, drugą trzymał mnie za rękę. Natomiast ja trzymałam za rekę Jazmyn.
- Justin ! Co się stało ? ! - zap. jeden z paparazzich.
- Czy to Twoja dziewczyna ? - zapytał drugi.
Justin się zatrzymał i pow. prawie krzycząc.
- Tak, to Moja dziewczyna ! Kocham Ją i jej nigdy nie zostawię ! Dziękuję za uwagę i żegnam !
Po czym ruszyliśmy do samochodu Justina.
W drodze do domu Jazz trzymała Jaxona za rączke , całując ją.
Nie mogłam się oprzeć i musiałam zrobić zdjęcie...
Dojechaliśmy do domu.
Ja wzięłam Jazz za rączkę, a Justin Jaxona na ręce.
Gdy weszliśmy do domu Pattie podbiegła do mnie.
- Dziękuję Ci Emilko - przytuliła mnie.
- Heh... nie ma za co proszę pani. - odp. uśmiechając się...
Usiedliśmy, pogadaliśmy, a Justin jak zwykle wygłupiał się z rodzeństwem...
Po ok. 30 minutach zebraliśmy się i zaczęliśmy jechać do domu.
- Emilko... może dziś bd spała u mnie ? - zap. chłopak.
- Wiesz, nie wiem... nie za wcześnie ?
- Zadzwoń do dziadków i zapytaj. Proszę. - pow. chłopak i zrobił maślane oczka...
- No okey.
Zadzwoniłam do dziadków, a Oni się zgodzili...
- No to teraz Misiek po piżame jedziemy - pow. do chłopaka.
- Nie potrzebujesz, ja Ci dam swoje bokserki i koszulke - oznajmil mi chlopak
Pojechaliśmy do domu Justina.
Od razu powiedziała, że śpię na fotelu w salonie.
Justin powiedział, że to On, a nie Ja bd spał w salonie, a ja u Niego na górze w łóżku...
Poszłam do łazienki. Rozebrałam się, wzięłam ręcznik, połozyłam go na toalecie i weszłam do brodzika.
Do łazienki wszedł Justin, który...
_________________________Jest 9 ! ^ ^
Przepraszam Was, że tak długo, ale weny jakoś nie miałem.
Postaram się dodawać częściej.
Co prawda teraz wyjeżdżam do Stanów, ale bd próbował to robić ! ; )
Dziękuje Wam za czytanie i komentowanie ! !
Świetny :*
OdpowiedzUsuńDodaj szybko następny :)
czekam..
Suuper czekam na kolejny dodaj szybko
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie na he-loves-her-jb.pinger.pl
Domcia ; *
Zajebistyy *_* Czekam na nn
OdpowiedzUsuńŚwietny.. to zdjęcie jest słodkie :3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko NN!:)
W takim momencie przerwałeś grrrrrr *_*
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Kocham tego bloga :D
UHEUEHUHEUHEUHEUHEUHEUHE <3
OdpowiedzUsuńApate
Uhuhuhuhuhuhu świetny nn;*
OdpowiedzUsuń/Katie.